Dzieje naszego miasta
Złota epoko kłodkarstwa
Na przełomie XVIII i XIX wieku mieszkańcy Świątnik musieli porzucić dotychczasowe płatnerskie zajęcie i zacząć wykonywać inną pracę zarobkową. Wybór z dość oczywistych powodów padł na rzemiosło kłódkarsko-ślusarskie.
Przede wszystkim z racji wykonywanych wciąż obowiązków w Katedrze i pozyskiwanego tam doświadczenia. Byli na Wawelu bowiem znani już od XIII wieku z produkcji kłódkarskich wyrobów, głównie kłódek gdańskich i salomonowych. Przemysł kłódkarski rozwinął się na szeroką skalę w XIX w. Powstały wtedy grupy społeczno-zawodowe, takie jak kłódkarze pracujący w przydomowych warsztatach, kupcy jeżdżący po świecie z towarami oraz „hausernicy”. Ci ostatni byli wędrownymi lokalnymi kupcami, którzy oprócz sprzedaży oferowali usługi naprawcze. Wraz z rokiem 1772 miejscowość znalazła się w zaborze austriackim. Dla świątnickich kłódkarzy otworzył się wtedy rynek zbytu Cesarstwa Austriackiego.
Spore zainteresowanie wyrobami kłódkarskimi spowodowało powstanie przeróżnych rodzajów świątnickich produktów. Świątnickie wyroby różniły się kształtem, mechanizmem działania, wielkością, sposobem obróbki blachy. Sporo z nich było oryginalnymi świątnickimi wyrobami. Kłódkarze ze Świątnik korzystali również z doświadczeń innych rzemieślników podrabiając mechanizmy m. in. z Austrii, USA, dość często ulepszając konstrukcję mechanizmów. Najciekawszym rodzajem wyrobów rzemieślniczych były kłódki sekretne, często nazywane sztucznymi. Te wyroby pokazują wielki kunszt świątnickich rzemieślników w tworzeniu oryginalnych mechanizmów. Zakupywane były głównie do Katedry by chronić najważniejsze kaplice i skarbiec katedralny przed złodziejami. Aby otworzyć taką kłódkę należy znać sekret jak tego dokonać. W tym celu trzeba znać system ukrytych zapadek, które przypominają wyglądem nity, zdobienia lub filarki. Charakterystyczne jest zasłonięcie szczytu kłódki, czyli otworu na klucz stalową bramką w towarzystwie dwóch wieżyczek przypominających wieże kościelne. Po przesunięciu elementów w prawidłowej konfiguracji bramka zostanie otwarta. Nie jest to koniec zmagań gdyż bardzo często by odblokować sachel należy dodatkowo wcisnąć ukrytą zapadkę. Dodatkowa ochrona dawała gwarancje, że w przypadku kradzieży kluczy świątnikom nie będzie dane złodziejowi ominąć zabezpieczeń. Dzisiaj niestety już nikt nie wie jak takie kłódki się wykonuje. Są one artefaktami tamtej epoki, świadczącymi o tradycji rzemieślniczej w Świątnikach jak również są dowodem na pracę w Katedrze Wawelskiej. Nie bez przyczyny bowiem przylgnęło do nich określenie kluczników katedralnych.
Początki Naszego Miasta
To jedna z najstarszych miejscowości południowej Małopolski. Niewielkie, malownicze miasteczko skrywa wielowiekową historię, w której liczne związki z ważnymi wydarzeniami w historii Polski mogą zaskoczyć niejednego historyka.
W zasadzie w dziejach Świątnik Górnych można wyróżnić dwa główne wątki, które towarzyszą miejscowości przez cały okres jej istnienia i funkcjonowania. Pierwszym jest działalność rzemieślniczo-ślusarska, natomiast drugim równie istotnym zagadnieniem jest spoczywający przez stulecia na mieszkańcach obowiązek posługi w krakowskiej Katedrze na Wawelu. Legendarne początki posługi w Katedrze wawelskiej związane są z Królową Jadwigą. Zgodnie z tą opowieścią w 1384 roku, kiedy Jadwiga wraz z orszakiem zmierzała w kierunku Krakowa tzw. traktem tatrzańskim z Węgier, zatrzymała się w osadzie, która jeszcze wtedy nie posiadała nazwy. Stąd właśnie po raz pierwszy ujrzała Kraków. Królewna wyraziła chęć przenocowania w osadzie, którą określiła jako „górkę”. Pamiętając o gościnności prostych ludzi wyjednała u biskupa krakowskiego Jana Radlicy, by po wsze czasy mieszkańcy wsi Górki otrzymali przywilej obsługi Katedry krakowskiej. Legenda nie zastąpi nam jednak tego, co mówią źródła o początkach dzisiejszych Świątnik Górnych. Najstarsza znana źródłowa wzmianka pochodzi ze zbioru „Antiquissimi libri iudiciales terrae Cracouiensis”, gdzie ówczesna osada występuje w roku 1389 pod nazwą „Swatnik”. W „Liber Beneficiorum dioecesis Cracoviensis” Jana Długosza osada występuje pod nazwą „Gorki”. Z powodu braku jakichkolwiek źródeł, które bezpośrednio traktowałyby o założeniu podkrakowskich Świątnik Górnych nie możemy podać dokładnej daty tego wydarzenia.
Świątnicka Zbrojownia
Znajomość podstaw obróbki metalu przez świątników wawelskich mieszkających we wsi Górki wykorzystał biskup krakowski Jerzy Radziwiłł.
Wiek XVII i XVIII to okres licznych konfliktów wojennych prowadzonych przez Rzeczpospolitą. Chlubą polskiej wojskowości tego okresu była ciężka jazda husaria. Stała się wtedy ogromnie popularna i jej doskonała taktyka walki pozwalała wygrywać na bitewnych polach z nieprzyjacielem. Wyposażenie takiej jazdy wymagało specjalnego oporządzenia wykonywanego przez wyspecjalizowanych rzemieślników – płatnerzy. Pod koniec XVI wieku biskup Radziwiłł, sprowadził do Świątnik czterech mistrzów płatnerstwa pochodzenia włoskiego. Ich zadaniem było przyuczenie chłopów do produkcji uzbrojenia. Było to zadanie o tyle ułatwione, że mieszkańcy potrafili dzięki pracy w Katedrze wykonywać dość skomplikowane kute ze stali elementy. Wymagali jedynie przekwalifikowania zawodowego. Dodatkowo dawało to okazję osadnikom ze Świątnik na zarobek. Ogromne w tym czasie zapotrzebowanie na uzbrojenie spowodowało, że Świątniki stały się jednym z największych ośrodków zbrojeniowych w Małopolsce. Kuźnie świątnickie słynęły głównie z perfekcyjnie wykonywanych szabel oraz różnego rodzaju broni białej. Miejscowi płatnerze specjalizowali się również w wykonywaniu husarskiego uzbrojenia ochronnego. W skład niego wchodziła ochrona głowy, czyli szyszak husarski, obojczyk z naramiennikami oraz naplecznik z napierśnikiem zdobionym medalionem po lewej stronie przedstawiającym wizerunek Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia lub ewentualnie po stronie prawej krzyżem kawalerskim. Wykonywano również karwasze, które chroniły przedramiona przed cięciami.
Wraz z końcem XVIII wieku zaczęły się ogromne przeobrażenia świątnickiego metalowego rzemiosła. Rzeczpospolita uwikłana była w kryzys polityczny i gospodarczy. Z czasem spadło zapotrzebowanie na produkowane uzbrojenie. Dodatkowo mieszkańcy nie wiedzieli jak będzie wyglądała ich dotychczasowa służba katedralna w nowej rozbiorowej rzeczywistości. Z czasem płatnerstwo upadło, a niezachowanie się oryginalnych świątnickich wyrobów wpłynęło na to, że ten ciekawy wątek został zapomniany przez historiografów. W połowie XX wieku na szczęście bronioznawstwo przechodziło swój rozkwit. Dziś dodatkowo zrekonstruowana została ekspozycja husarska w lokalnym Muzeum Ślusarstwa im. Marcina Mikuły świadcząca o dwuwiekowej płatnerskiej tradycji w Świątnikach Górnych.